Wraz z A. i Leo postanowiliśmy spędzić kilka godzin na jarmarku świątecznym. Wybór padł na jarmarki w Berlinie. Byliśmy tam 2 lata temu (też z Leo, tyle, że był on w brzuchu). I było ok. Natomiast berlińskie jarmarki świąteczne w 2018 to całkowicie inny wymiar rzeczywistości. Czy to my się tak zmieniliśmy??
Zaplanowaliśmy fajną wycieczkę, w głowie miałem masę fajnych ujęć, światełka, bombki, no wiesz, tak klimatycznie! W planie był też Primark i cała rodzina w świątecznych swetrach. Plan był piękny! Nawet od czasu do czasu sypnęło śniegiem w Berlinie. Święta pełną parą!
Więc… wpadamy do Berlina, porzucamy auto na parkingu koło Potsdamer Platz, spacer do Alexanderplatz, jemy, Primark, jarmark, foty, wracamy do Potsdamer Platz – Sony Center, pokaz, jarmarka i do auta. No i…
Berlin na święta
Dwa lata temu spoko, 2018 rok – porażka. Bez kitu!! Od bramy Bundesstraße w remoncie… robią metro. Dekoracje świąteczne, lampki i inne klimatyczne cuda jak na lekarstwo – pustki. Wygląda jakby święta odwołane w Berlinie, albo jakby zaciskali pasa. Cokolwiek jest na rzeczy droga do Aleksanderplatz wygląda jak zwykła ulica każdego innego dnia, tyle że remontowana i pełno oznak budowy.
Mozliwe, że inne ulice są fajnie oświetlone i udekorowane… niestety nie widzieliśmy ich, a tegoroczny świąteczny Berlin wyglądał gorzej niż Skórzewo pod Poznaniem, które ślicznymi światełkami wita wszystkich. Masakra
Od tego miejsca Bundesstraße w stronę bramy ma udekorowanych kilka drzew – co widać na powyższym zdjęciu. Nie wiem, ale nie wkręcił mi się żaden świąteczny klimat, a takie nastawienie miałem tam jadąc.
Jarmarki świąteczne w Berlinie
Jest ich mnóstwo, pewnie tylko my mieliśmy pecha, że poszliśmy nie do tych co trzeba. Alexanderplatz okazał się żenadą. Tłum to norma w takich miejscach, ale dziki tłum, który deptał wózek i wpychał się wszędzie to kaszana. Wejścia na jarmark zwężone do szerokości jednej osoby, obwarowane betonowymi klocami. To pewnie kwestie bezpieczeństwa po zamachu na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie w 2016 roku kiedy ciężarówka wbiła się w tłum ludzi. Więc te wejście i wyjście elegancko utrudniło i spowalnia wchodzenie i wychodzenie. Dziki tłum z 6 rzędów ludzi musiał zwęzić się do 1 rzędu – tego już pewnie ich głowy nie ogarniały więc postanowili się pchać. Taranem, bez zwracania uwagi na dzieci czy też siatki z piernikami kupionymi na jarmarku. Smutek.
Primark
Miały być fajne świąteczne sweterki. Dla całej rodziny. Był tłum tureckich i ukraińskich konsumentów. Szkoda słów, ale jedno stwierdzam. Wybrać się do Primark w Berlinie w sobotę jest równoznaczne z wycieczką do Ikea w Niedzielę o 14stej. Nie ma sensu, tłum z kartami kredytowymi Cię zgniecie a jak weźmiesz ostatnią sztukę to pewnie Ci wyrwą z koszyka i sami za to zapłacą. Sweterków nie ma. Może za rok, przez internet kupimy…
Ostatnia szansa
Okoliczna włoska knajpa, pyszna pizza i spacer w kierunku Potsdamer Platz. Może tam będzie lepiej. Przy bramie średnia choinka, Leo już miał dosyć Berlińskich atrakcji więc kima w wózku. Od czasu do czasu śnieg z nieba, cienko z fotami. A taką ochotę miałem na robienie zdjęć…
Przechodzimy bramę a tam umpa umpa. Fury za setki tysięcy ojro, tureckie flagi, światła, muza… Tłum ludzi… myślałem, że może jakiś protest, strajk… ale nie… to po prostu ultra fragment wesela tureckiego. Pewnie jakieś szychy bo więcej panamer było na światłach awaryjnych pod bramą niż w salonie Porsche w Poznaniu. Do tego Range Rovery, jakieś mesie, audiki… wypas. Para tureckich małżonków się zatrzymała pod bramą wraz z kolumną gości na foteczki. Ot ktoś miał dobre zlecenie za gruby hajs. No nic, zostawiamy ich w tyle i idziemy przed siebie.
Ostatni przystanek to Potsdamer Platz i Sony Center. Ślicznie udekorowane, cudo. Jedyne miejsce gdzie było klimatycznie. Leo nadal śpi, A. ogląda, ja męczę aparat i pojawia się myśl… czy warto było przemierzać Autostradę Wolności dla tej lipy Berlińskiej? Czy może byłoby lepiej spędzić czas z rodziną na miejscu, a nie prawie 6h w aucie. Czy to ostatnia wycieczka na jarmarki do Berlina? Bo w podobnym czasie z Poznania można odwiedzić inne miasta w Polsce, czy nawet pokusić się o Pragę… czy może w przyszłym roku zaplanować to inaczej i odwiedzić Londyn na kilka dni, lub Paryż, czy może olać te jarmarki…
Jak masz jakiś mega jarmark klimatyczny w głowie, podziel się ze mną i moimi czytelnikami. Ten roku jarmarków już odhaczony, więc oby 2019 był lepszy. I wybacz moją falę hejtu na jarmark… ale tak bardzo chciałem aby było fajnie…
1 comment
Dobrze się Ciebie czyta Tom 🙂
… a co do jarmarków. . to nie tylko one, ale cale święta są przereklamowane… z utesknieniem czekam na styczeń.. Pozdrowienia! 🙂